Hejjo wszystkim :*.
Postanowiłam zmienić styl pisania, zobaczyłam go u Szklanki Mleka i bardzo dobrze mi się to czytało, więc wezmę z niej przykład. Po drugie bardzo dziękuję za nominacje do Liebster Award. Obiecuję, że niedługo pojawią się odpowiedzi i ciekawostki o mnie, jednak stwierdziłam, że rozdział bardziej was ucieszy ;D Już nie przedłużam. Łapajcie i pamiętajcie! Im więcej komentarzy, tym większa wena!
Z punktu widzenia Belli:
Usiadłam z Edwardem z tyłu jego samochodu. Obok nas leżał mężczyzna, inny wampir. Bałam się. Szczerze się bałam. Jeszcze Stefan najdelikatniej jak potrafił położył martwą czarownicę na kocu, w bagażniku. Dokładnie ją za ffjbezpieczył, aby nie wypadła i usiadł na miejscu kierowcy. Było mi go żal. W trakcie drogi opowiedział nam w wielki skrócie cdo się tutaj wydarzyło. Naprawdę nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim sądzić. Wtuliłam się w ukochanego i patrzyłam na środkowe lusterko we wnętrzu samochodu. Oczy Salvatore były jednocześnie pełne smutku, a jednocześnie świadczyły o wielkiej stracie.
- Co teraz? - spytałam dość głośno, głos mi się trząsł i był inny niż zawsze.
- Jedziemy do mojego...domu. Tam coś wykombinuję, porozmawiać z Carlishe. A może...
- A może co? - wtrącił się Edward.
- Muszę znaleźć czarownicę, która mogłaby połączyć się ze światem duchów. I chyba wiem kto może się nadać.
- Kto? - zapytałam troszkę zirytowana tym niedoinformowaniem.
- Diana. - W tym samym czasie nasz kierowca przez uchylone drzwi machnął ręką do Jasper'a. Ten ruch skojarzył mi się z początkiem problemów. Słońca na niebie nie było widać, jakby wszystko nam sprzyjało.
Z punktu widzenia Stefana:
Zatrzymałem się przed podjazdem, moim starym miejscem parkingowym. Postanowiłem o niczym nie myśleć. Teraz muszę mieć trzeźwy umysł, a moimi...przemyśleniami zajmę się wieczorem. Tak. Teraz nie ma na to czasu...Powiodłem wzrokiem po ulicy, aby sprawdzić czy nikt nas nie obserwuje.
- Edward, weź Damon'a, a ja wyciągnę Bonnie. - otworzyłem bagażnik i ostrożnie wyciągnął ciało, które jeszcze trochę i zacznie się rozkładać. Ruszyłem ku drzwi i za pomocą łokcia nacisnąłem klamkę. O dziwo dom był otwarty. Spojrzałem na pozostałych i automatycznie wszedłem do domu. Ułożyłem czarownicę na kanapie i wyciągnąłem telefon, wybierając numer Caroline. Podczas czekania, aż odbierze powiedziałem do reszty.
- Połóżcie ich na podłogę. - to mówiąc zwróciłem się do Carlishe, który niósł Elenę oraz Edwarda.
- Caroline! Hej...potrzebuję twojej pomocy. Możesz porozmawiać z Klausem o wiedźmie Dianie? On na pewno będzie wiedział, gdzie teraz jest. Z góry dziękuję. - rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź. Musiałem się sprężać. W wampirzym tempie przyniosłem woreczek z krwią dla mojego brata i ostrożnie go nią poiłem. Na mnie o dziwo nie oddziaływał żaden jej zapach...
- Dobrze. Chcę wam serdecznie podziękować za pomoc. Teraz pozwólcie, ale muszę zając się naszymi dziewczynami. Rozsiądźcie się. Za pięć minut wracam. A! Jeśli mój brat się obudzi zanim zdążę wrócić to próbujcie go utrzymać w jednym miejscu.- wziąłem Bonnie i Gilbert'ównę na ramiona pozostawiając gości w małym szoku. Czy nie zrobiłem tego trochę w stylu Damon'a? Zostawiłem ich tak bez wyjaśnienia...Zeszedłem do piwnicy i wrzuciłem Elenę do "sali tortur". Natomiast Bonnie ułożyłem w trumnie po pierwotnych. Teraz cieszyłem się, że jej nie zabrali. Zamknąłem wieko i wróciłem na górę.
- Stefan! Stefan co się dzieję?! Ja tu już w drodze do Nowego Orleanu....miałeś szczęście, że się musieliśmy wrócić! - na swoich barkach poczułem ciężar Caroline. Za nią stał Klaus. Jak to?! Oni jechali razem na wakacje?!
- Caroline...usiądź. - czułem na sobie oczy wszystkich zebranych, Cullen'owie byli szczególnie cicho, ani jednego słowa. Atmosfera nie była zbyt dobra. Wszyscy razem usiedliśmy na kanapach, ja zabrałem głos.
- Wyjechałam stąd, aby zatopić się w smutku do Forks. Tam spotkałem nową rasę wampirów. Oto oni - wskazałem daną rodzinę. Pierwotny nerwowo na nich spoglądał - Też mają wytężone zmysły, są szybsi i silniejsi. Są dwie zasadnicze różnice. Możemy ich zahipnotyzować, a oni...świecą na słońcu. Przyjechaliśmy tutaj, ponieważ Alice zobaczyła, jak niejaka Victoria bawi się Damon'em i Eleną. I...i teraz jesteśmy tutaj.
- Nie mamy złych zamiarów. Chcemy tylko złapać Victorie. Musimy się z nią rozliczyć. - dopowiedział Carlishe.
- Ale to nie koniec złych informacji. Caroline...Elena wyłączyła uczucia.
- CO?! ZNOWU?! NO NIE TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! - zaczęła nerwowo chodzić po pokoju, zauważyłem, że jeden z jej loków się rozprostował. Klaus uśmiechnął się pod nosem, maślanym wzrokiem wpatrując się w blondynę.
- Wszystko ładnie pięknie, ale nie sądzisz, że jest nas tutaj ciut za dużo? - odezwał się Klaus.
- Posłuchaj, Esme i Jasper przyjechali tutaj tylko na ten jeden dzień, więc dzisiaj wieczorem odjadą. Zostanie tylko Edward, Bella, Carlishe i Alice.
- Bella? - pierwotny pociągnął nosem. - Przecież jest człowiekiem.
- Klaus...nie teraz. Jest jeszcze jedna rzecz. - ruszyłem w stronę Caroline powoli mówiąc
- Kiedy unieruchomiłem Elenę zauważyłem jedną rzecz...bardzo mi przykro - oczy mi się zakszliły. Przez jeden, malutki moment straciłem głos.
- O co chodzi Stefan? - spytała zdezorientowana blondynka
- Zauważyłem...nie. - złapałem ją za ramiona i skinąłem na pierwotnego.
- Bonnie nie żyje.
Z punktu widzenia Caroline:
Jak to nie żyje? Zapomniałam o tych całych Cullen'ach. Moja przyjaciółka...ona nie żyje. Ale...ale. Jak to możliwe? Przecież miała być na wakacjach...odepchnęłam ramiona Stefana, poszarpałam włosy, zaczęłam krzyczeć. Ona była dla mnie jak siostra, siostra której nigdy nie miałam. Teraz jej nie ma. Ukucnęłam i łzy leciały mi strumieniem. To ona zawsze mi pomagała, to ona słuchałą moich wywodów, to ona była moją pierwszą przyjaciółką. Zobaczyłam Klausa, spojrzał mi w oczy. Odpłynęłam.
Z punktu widzenia Klausa:
Wraz ze Stefanem zaniosłem Caroline do pokoju. Oczywiście najpierw ją zahipnotyzowałem, aby się uspokoiła i szybko usnęła. Delikatnie położyliśmy ją na łóżku.
- Stefan...co tutaj się dzieję? Nic nie rozumiem.
- Naprawdę nie mam sił teraz tego wyjaśniać. Elena ma wyłączone uczucia, Bonnie nie żyje, znalazłem jakąś nową rasę wampirów, a do tego ta cała Victoria...
- Czy ci Cullen'owie mogą być dla nas groźni? - spytałem, musiałem być pewny, że nikt nie może mi zagrozić.
- Nie. - odpowiedział krótko i obrócił się w stronę wyjścia, mówiąc jeszcze " Zawołaj mnie jak się obudzi.". Usiadłem koło mojej ukochanej i pogładziłem jej twarz. Była śliczna nawet teraz. Złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku, delektując się każdą chwilą, każdą sekundą. Nie interesowało mnie to, co się dzieje na dole mieszkania. Interesowała mnie moja luba. Interesowały mnie jej emocje.
- Kocham cię. - wyszeptałem.
Z punktu widzenia Damon'a:
Obudziłem się z obolałym karkiem, leżąc na podłodze i dodatkowo wszyscy się na mnie zaczęli gapić.
- Yyy macie bourbon? - dopiero po chwili zorientował się jakie palnął głupstwo.
- Gdzie Elena? - spojrzał na swojego brata, ten nie patrząc na niego odpowiedział " W piwnicy". Naprawdę nie mam teraz ochoty z nim rozmawiać, wstałem i ruszyłem w wyznaczonym kierunku. Kątem oka przyjrzałem się nowej rodzinne. Zapewne są zdziwieni, że nikt się nimi nie interesuje. Ale cóż, nie mam na to czasu. Podszedłem do krat wbudowanych w drzwi. Byłem pewny, że za chwilę się obudzi. I miałem racje. Dosłownie sekundę po tym jak jej się zacząłem przyglądać otworzyła swoje śliczne oczy. I przypomniałem sobie, dlaczego tutaj jest. Wyłączyła uczucia. Znowu. Nie dopilnowałem jej. Dałem plamę.
- Heloł bejbe. Znowu narozrabiałaś. - wstała i podbiegłą do drzwi.
- Och, jakoś nie chcę cię widzieć. Zostałeś pokonany przez rudą kobietę. Naprawdę? To ty obiecałeś, że nigdy nie stanie mi się krzywda? Wiesz, nawet tobie nie współczuje. Jest mi żal siebie, że tak dałam się wymanewrować.
- Też cię kocham słonko! - odwróciłem się na pięcie i wróciłem na górę. Jazda zapowiada się taka sama jak po śmierci Jeremy'ego.
Z punktu widzenia Edwarda:
Siedziałem jak debil, tak jak debil. Wokół każdy albo płakał, albo rozpaczał, albo wrzeszczał w niebogłosy. Można się załamać. Pierwszy raz od dawien dawna straciłem poczucie kontroli. Nie wiedziałem co się dzieję, tylko siedziałem i wtulałem się w moją Bellę. W międzyczasie czytałem innym w myślach. Carlishe jak zwykle był opanowany, ze spokojem oglądał sytuacje i rozważał wszystkie możliwe opcje ratunku. Jasper i Alice zajęli się sobą, nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół. Aż ode chciało mi się zaglądać w ich mózgi. Tylko Esme przejęła się całym tym koszmarem. Rozmyślałem o tym co się tutaj wyprawia. A ja? Współczułem Stefanowi sytuacji w jakiej się znalazł. Śmierć, wyłączone uczucia, a do tego jeszcze dziewczyna między braćmi. Salvatore i Klaus poszli zanieść blondynkę do pokoju i właściwie teraz była grobowa cisza. Jakbym nie mógł być teraz w Forks i cieszyć się swoim szczęściem. Szczęściem...wtedy sobie przypomniałem dlaczego się tutaj znajduję. Victoria. Ze schodów wynurzył się ten brunet, który po dość smutnej rozmowie z ukochaną wrócił do nas, aby opanować sytuację.
- Edward Cullen. - Wstałem podałem mu rękę na początek znajomości.
- Damon Salvatore, jestem przystojniejszą i lepszą wersją Stefana. - przez chwilę oboje próbowaliśmy sprawić sobie nawzajem ból, który miał kierować do pokazania grymasu na twarzy. On się jednak nie poddał, a ja...a ja nadzwyczajnie nie chciałem się już dłużej w to bawić.
- Czy to jest twoja dziewczyna? - spytał szczerząc się od ucha do ucha. Nerwowo przysunąłem się do niej bliżej, wyczuwając niebezpieczeństwo.
- Tak, to jest Bella. A dlaczego pytasz?
- A widzisz...jest człowiekiem. Elena też była kiedyś człowiekiem i zobacz jak skończyła...po raz drugi wyłączyła uczucia i perfidnie mnie obraziła. A ja i tak ją dalej kocham. Twoja ukochana i tak prędzej czy później będzie musiała przejść przemianę.
- Do czego zmierzasz? - nie wiem dlaczego, nie mogłem odczytać jego myśli. Nie wiedziałem co chce zrobić i dlatego przyszykowałem się do obrony Belli, która właśnie wstała i stanęła za moimi plecami, bacznie przyglądając się Damon'owi.
- Och...nie lepiej byłoby, gdyby zamieniła się w moją rasę wampira?
- NIE! - ryknąłem nie poznając samego siebie. Nie wyobrażam jej sobie w takiej postaci, nigdy i przenigdy. Jeśli ma zamienić się w potwora, będzie taka jak ja.
- Edward! Spokojnie. - pocałowała mnie w policzek i zrobiła krok w przód, tak aby móc dokładnie spojrzeć w oczy Salvatore.
- Po pierwsze, ciesz się, że Cullen'owie znoszą twoje towarzystwo. Po drugie - tutaj spojrzała już na wszystkich zgromadzonych - będę tym, kim będę pragnąć, aby zostać. Po trzecie, nie porównuj mnie do Eleny. Nawet mnie nie znasz. Teraz, jeśli pozwolicie chcę wam przedstawić koncepcję mojego planu. Esme i Jasper za chwilę stąd wyjadą. Stefan i Damon dokładnie nam wytłumaczą co tutaj tak praktycznie się dzieję. Następnie podejmiemy kolejne kroki. Zgadzacie się? - spytała Cullen'ów.
Z punktu widzenia Damon'a:
Ta mała mnie wnerwia, że niby jeśli ta zgraja innej rasy wampirów się zgadza, to ja też muszę?
- A co jeśli twój plan mi się nie podoba? - zapytałem z przekąsem
- W takim razie...- zbliżyła się do mnie. Jej chłopak już chciał zrobić to samo, jednak dziewczyna tylko zakazała mu palcem, a on posłusznie ustał w miejscu. Czy Elena też tak mną podrygiwała? Zauważyłem zaniepokojonego brata, który schodził po schodach. Czyżby wiedział, co chcę zrobić? Jego usta zaczęły układać się do krzyknięcia " Nie!".Teraz zaczął się rozpędzać. Jednak był za daleko i nikt nie zdążył zorientować się w sytuacji. Złapałem Bellę za ramiona i jej plecy przysunąłem do mojej klatki piersiowej. Jej ręce zakleszczyłem, aby nie mogła mi się wyrwać.
- Jeden krok, a skręcę jej kark. - zwróciłem się do towarzystwa, widząc, że już chcą się na mnie rzucić. Edward pałał złością i nienawiścią do mnie.
- Teraz będzie na moich warunkach. Po pierwsze się nie ruszajcie. - wszyscy stali i nerwowo na siebie patrzyli, nikt, nigdy nie przejrzy mojego planu.
- Po drugie - nakłułem sobie nadgarstek i włożyłem go do ust dziewczyny.
- PRZESTAŃ! - krzyknęły trzy osoby jednocześnie. Edward, ten blondyn o przygładzonych włosach i mój brat.
- Czym ci ona zawiniła?! Damon! To nie ich wina, że Elena wyłączyła uczucia! Nie zawsze z powodu jakiegoś kłopotu musi pojawiać się ofiara! - głos brat wpadał jednym uchem, a wypadał drugie. Bella zaczęła się wiercić, nie chciała pić. Zatkałem jej nos, straciła dopływ tlenu i posłusznie zaczęła sączyć krew z mojej ręki. Edward nie wytrzymał, zrobił pierwszy krok i po chwili już trzymał dziewczynę w dłoniach. Jednak ja byłem szybszy i teraz z uśmieszkiem patrzyłem na wszystkie twarze.
Z punktu widzenia Stefana:
Nie wierzę, po prostu nie wierzę. On skręcił jej kark. Bella zostanie wampirem. Podbiegłem do dziewczyny i Edward'a. Mężczyzna był wściekły, gdyby nie to, że nie chciał zostawić ukochanej, właśnie teraz zabijałby mojego brata. Prawdopodobnie pomógłbym mu.
- Alice, Jasper, Esme! Łapcie tego drania! - wykrzyknął, w tym samym czasie Damon wybiegł, a za nim wskazane osoby. Cullen położył Bellę na kanapie. Nic oprócz niej go nie interesowało, rozumiałem go. Sam byłem w tej sytuacji. Nie uratowałem Eleny z tonącego samochodu...on jej teraz też nie uratował.
- Carlishe! Ratuj ją! Carlishe! - Edward krzyczał jak opętany, nie chciał uwierzyć w to co widział. Jednak jego przybrany ojciec zrozumiał co się stało. Położył dłoń na ramieniu syna i wyszeptał ze współczuciem.
- Edwardzie...już nic nie mogę zrobić.
- Co on jej zrobił Stefanie?! - potrzepał mną, jakby chciał usłyszeć to z moich ust.
- On ją zmienił w wampira.
Taaak, wiem. Trochę chaotycznie to wyszło :/. Jednak mam nadzieję, że dotrwaliście do końca i że skomentujecie to, co tutaj wyklepałam ;)
Jedno co mogę powiedzieć to, że kocham Damona <3 Wreszcie zrobił coś pożytecznego :P Bella wampirem, będzie ciekawie :) Świetny rozdział. Szkoda mi Caroline, pewnie będzie przeżywać śmierć Bonnie. Mam też nadzieję, że Cullenowie nie zrobią nic Damonowi :> Życzę weny i czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńczęść jako taka dobra, jak i poprzednie.. aczkolwiek ten styl pisania?! masakra!!! proszę wróć do swojego bo był o niebo lepszy! przedtem się to czytało ta swobodniej i łatwiej..a teraz musiałam co chwilę wracać do początku akapitu żeby sobie przypomnieć czyje myśli odczytuję.. ;/ czyta się to teraz koszmarnie :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Mi osobiście lepiej to się pisało, ale jeśli takie jest twoje odczucie, to oczywiście wrócę do starego stylu ;3
UsuńMi się o wiele bardziej tamten styl pisania podobał.. ;)
UsuńHmm na ten blog natrafiłam całkiem przypadkiem, ale postanowiłam poczytać...Powiem szczerze, że zafascynował mnie sam pomysł. Nie jestem fanką Zmierzchu i nigdy nie byłam, ale podoba mi się sposób, w jaki zmieszałaś bohaterów Zmierzchu z tymi z TVD. Myślę, że będę zaglądać tu częściej :)
OdpowiedzUsuńhttp://mikaelsonfamily.blogspot.com/
kocham Damona ♥.♥ kocham jak jest taki..agresywny, nieprzewidywalny i zabójczy :D chcę go takiego więcej :D mam jednak nadzieję, że Cullenowie nie zrobią mu nic strasznego :D
OdpowiedzUsuńco do stylu pisania, to mi się osobiście podoba :D i ja chyba wolę właśnie taki, niż ten poprzedni, chociaż.. wielkiej różnicy mi to nie robi :D tak czy siak będę to czytać ;)
współczuję Caro :c domyślam się, że będzie w niemałym szoku i rozpaczy po stracie Bonnie :c i do tego wszystkiego wyłączone uczucia Eleny, no i Vic ;/
super ♥ czekam na nn :)
Jezus... o.o jaki oryginalny pomysł na opowiadanie p.p Jestem zafascynowana <3 Jako fanka zmierzchu i tvd-maniaczka odznaczam to jako jedno z naj,.... opowiadań <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie... Napisałam na razie prolog i mam nadzieję, że skomentujesz... Jestem początkująca :)
OdpowiedzUsuńhttp://damon-elena-big-love.blogspot.com/
Wow. Bardzo dynamiczny rozdział. Damon jak zwykle był bardzo impulsywny,aż się nie umiem doczekać konsekwencji przemiany Belli w wampira:) Pisz szybciutko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa wampirzej Belli. Oj będzie ciekawie! <3
Kocham Damona <3 Boże on w tym rozdziale był zajebisty *.* Awww! Uwielbiam go takiego i chcę go więcej! :D
Czekam niecierpliwie na następny rozdział!
Pozdrawiam :*
Huhuu! Damon był super w tym rozdziale taki nieprzewidywalny aww ;P. Trochę mi się go jednak szkoda zrobiło jak rozmawiał z Eleną. Tyle się biedak nastarał a tu dupa ojojojo ;( A teraz przejdźmy do Belli. Rozwala mnie fakt, że będzie ,,pamiętnikowym wampirem'' (nie umiem tego inaczej określić xD)Mam nadzieje, że Cullenowie bardzo nie skrzywdzą Damonka to byłoby smutne -.- A co do stylu pisania to mi to jest obojętne dla mnie w obydwu osłonach bombowo się czyta ;D Chcę więcej!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/
PS. U mnie nn ;) ;*
Nie był chaotyczny! Mnie się bardzo podobał <3 Damon <3 W sumie ja go ubustwiam zawszę więc cóż xD Bella mnie szczególnie. Kurde muszę w końcu zobaczyć ostatnią część zmierzchu :D Styl pisania teraz bardziej mi odpowiada, ale to ty musisz wiedzieć jak ci się piszę lepiej :P
OdpowiedzUsuń--------------------
Chcę powiadomić cię o XIV u mnie, a oto coś na zachętę ;P
Ciało szatynki leżało martwe na podłodze. Podeszłam do niej i sprawdziłam puls. Ciągle go miała. Zastanowiłam się krótką chwilę i postanowiłam wynagrodzić dziewczynie wszelki trud. Chwyciłam jej dłoń, a moja twarz przybrała demoniczny wyraz. Wysunąwszy kły przedziurawiłam jej nadgarstek i skropliłam odrobinę krwi do czarnego kotła. Wydostał się z niego gęsty dym otaczając jej ciało. Gdy zniknął znów opadła nieruchoma lecz już nie jako czarownica stała się istotą z zupełnie nowej rasy…
- Pathericku! – Wrzasnęłam na całe gardło. Hybryda zjawił się w mgnieniu oka przede mną. – Zabierz pannę Benett do pokoju i przygotuj suknię. Złoże wizytę starej znajomej. – Uśmiechnęłam się chytrze.
http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
O cholera jaki zwrot akcji ;o
OdpowiedzUsuńDla mnie i tak najpiękniesze jest "Kocham Cię" :(
Chcę więcej !
U mnie dwie notki :) Pod nominacjami znajdziesz rozdział :D
Zapraszam :)
http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com/
Bella wampirem ; o
OdpowiedzUsuńZapowiada się niezła akcja :D
Ciekawi mnie czy Damon przeżyje kiedy rodzina Cullen'ów się na niego rzuci :P Chociaż wiem że pewnie tak :D
Czekam na kolejny rozdział
Zapraszam do mnie na nn
http://my-invented-history.blogspot.com
zapraszam na nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/2013/06/rozdzia-x-behind-blue-eyes.html
Siemaneczko!
OdpowiedzUsuńInformuje o nn u mnie ;)
Pozdrawiam ;*
Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na IV rozdział! www.dziewczyna-phoenixa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhej :D kiedy nn? tym czasem zapraszam cię na mój nowy blog. Powstał na razie prolog, ale liczę na twoją szczerą opinię :D
OdpowiedzUsuńhttp://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/
Zapraszam do mnie, na 14 rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com