Aww. Przepraszam, że tyle czekaliście. Jednak miałam wesele i jakoś nie zdążyłam napisać przed nim tej notki. Jednak mam nadzieję, że wam się spodoba :3 Chce tylko powiedziec, ze mimo iz nie zostawiam czasami komentarzy na waszym blogu, to zawsze je czytam! Tylko ze mnie len jest :P
Stefan za namową Alice napisał sms-a do brata o treści " Chroń Elenę, jest w niebezpieczeństwie, nie odpowiadaj na tą wiadomość." Nie chciał tego robić, planował już nigdy nie wracać do Mystic Falls, planował nie wplątywać się już w życie Damon'a. Dzięki uprzejmości Cullen'ów właśnie odpoczywał na jedynym łóżku w całym ich domie. Wyjaśnili sobie najważniejsze rzeczy oraz to, co różni ich rasy. W swojej głowie miał do nich przygotowane już milion pytań, jednak na dzisiaj miał już dosyć. Chciał odpocząć. Po chwili zasnął.
***
Bella siedziała na swoim łóżku i czekała na ukochanego, który pobiegł po picie do kuchni. Dziewczyna zaczęła rozmyślać o Stefanie. Skąd on się "wziął"? Czy jest bezpieczny? Jak dużo jest takich jak on?
- Coś się stało? - Edward włożył do jej ręki sok jabłkowy, jej ulubiony.
- Nie, nic. Chociaż...
- Nie chociaż, mów prosto z mostu. Chodzi o tego nowego? Salvatore?
- Tia... Coś mi w nim nie pasuje.
- Kochanie, wiesz że umiem czytać w myślach? - uśmiechnął się zadziornie, w międzyczasie Bella upijała picie małymi łykami. Odłożyła kubek na miejsce i usiadła na kolanach mężczyzny.
- Oj ty, tak nie wolno! - zaczęła się z nim przekomarzać, jednak po chwili dodała - ale opowiadaj, co usłyszałeś?
- Oj ty, co taka ciekawska? A tak na poważnie to on kogoś kocha, bardzo mocno, tak jak ja ciebie. Z tego co zrozumiałem to myśli tylko o tym, dlaczego jego owa ukochana wybrała jego brata. - Swan złapała Edwarda za rękę.
- To smutne...
- Ale co ty tak się przejmujesz? To nie nasza sprawa.
- Niby tak, ale...zmień mniej.
- Ty znowu o tym! Nie. Nie teraz. - widać było, jak Cullen się wnerwił. Pocałował dziewczynę w czoło i wyskoczył przez okno.
- Znowu uciekasz! Wracaj tu! - krzyczała Bella, jednak chłopaka już nie było...
***
Następnego dnia
Damon obudził się u boku ukochanej i słuchaj jak cichutko pochrumkowała. Przygładził jej włosy i odwrócił się na drugi bok. Wyciągnął rękę w stronę szafki nocnej, na której leżał telefon. Przejrzał wiadomości i jedna przykułą jego uwagę. Stefan. Szybko otworzył sms-a i przeczytał jego zawartość. Co to znaczy " Elena jest w niebezpieczeństwie"? Starszy Salvatore już chciał dzwonić do brata, jednak się powstrzymał. Nie chciał z nim rozmawiać, jeszcze nie teraz. Szybkim ruchem usunął ową wiadomość.
- Nad czym tak myślisz kotku? - Elena opatuliła szyję mężczyzny ramionami, ostatnia noc była w jej oczach niesamowita. Pełna charakteru i miłości. Czuła się niesamowicie.
- Nad naszymi wakacjami. Gdzie wyjeżdżamy?
- Gdziekolwiek, byle razem.
- Karaiby?
- Mi pasuje. - Gilbert'ówna rzuciła się ponownie na łóżko, włożyła ręce pod poduszkę i patrzyła na Damon'a. Spojrzała mu głęboko w oczy i wtedy coś jej się przypomniało.
- Bonnie! Jedziemy odwiedzić Bonnie!
- Jedziemy...na wieś?
- Tak! Wiejskie powietrze zrobi nam dobrze, ptaki i ta niesamowita atmosfera...- W oczach dziewczyny było widać wielkie podekscytowanie, na myśl o spotkaniu ze swoją przyjaciółką zapominała o wszystkim innym.
- Jak tam chcesz. Idę wszystko przygotować i za godzinę wyjeżdżamy.
- Już dziś?! - uniosła się Elena, nie była przygotowana na tak szybki wyjazd.
- Przecie musimy jechać jeszcze na Karaiby - Damon uśmiechnął się szarmancko i zniknął za drzwiami.
***
Stefan został brutalnie obudzony przez Jaspera.
- Hej! Młody! Musimy sprawdzić nasze umiejętności! - usłyszał krzyk z kuchni i powolnie wstawał z łóżka. Po chwili znalazł się w łazience, gdzie ogarnął poranną toaletę i zaczesał włosy.
- Okej, jestem gotowy. Co chcecie zrobić? - Salvatore zauważył, że w domu jest bardzo mało ludzi. Kątem oka dojrzał tylko Esme, Carlishe i Jaspera. Nikogo więcej.
- Chcielibyśmy porównać naszą siłę i szybkość. Ale najpierw...możemy porozmawiać i dopowiedzieć parę rzeczy na osobności? - odezwała się głowa rodziny Cullen'ów.
- Oczywiście, przejdziemy się do lasu? - odpowiedział Salvatore
- Doskonały pomysł.
W kompletnej ciszy ruszyli ku pobliskiego zatłoczenia drzew. Nawet ptaki przestały śpiewać, tak jakby zastanawiały się, co się zaraz stanie.
- Stefan, posłuchaj. Jak wiesz jestem głową rodziny i troszczę się o jej bezpieczeństwo. Dlatego muszę wiedzieć. Nie krzywdzisz ludzi? - niby proste pytanie, na które można odpowiedzieć tak lub nie. Salvatore jednak potrzebował dłuższej chwili na zastanowienie. Znał rodzinę Cullen;ów dopiero jeden dzień, czy mógł im zaufać?
- Żebym mógł odpowiedzieć ci na to pytanie, muszę opowiedzieć ci moją historię. Oczywiście bardzo ją skrócę, aby cię nie zanudzać. Wraz z bratem zostałem przemieniony przez niejaką Katherinę Perce. Jako człowiek byłem grzeczny i uporządkowany, jednak gdy stałem się wampirem zamieniłem się w potwora. Bawiłem się dziewczynami, hipnotyzowałem je, a później mordowałem. Wyłączyłem uczucia. Dostałem przydomek Rozpruwacza. Żądza krwi przejęła mnie całkowicie. Brat ode mnie odszedł, zostałem sam. Wtedy odnalazła mnie Lexi. Niesamowita kobieta... - Stefan wziął oddech, w którym przypomniał sobie jej postać, uśmiechnął się w duchu. - Sprawiła, że chciałem żyć. Walczyła o mnie, robiła wszystko, abym znowu włączył uczucia i...udało jej się.
- Chwilę chwilę, o co chodzi z tymi emocjami? - przerwał mu Carlishe
- Aaa, wy tego nie umiecie? My potrafimy się nimi bawić, jednak im później one powrócą tym bardziej czujemy się nimi przytłoczeni. One potrafią doprowadzić na skraj wytrzymania. Ten żal, smutek, złość na samego siebie. Gdybym nie miał u swego boku Lexi nie wytrzymałbym. Ona przy mnie był i robiła wszystko, abym nie wrócił do starych nawyków. Przeszedłem na zwierzęcą krew. I po latach katorgi mogłem bez trudu znajdować się wśród ludzi. Jednak dwa lata temu...powróciła moja zła postać. Skrzywdziłem moją ukochaną i nawet nie tłumaczę się tym, że byłem zahipnotyzowany. Po prostu znowu zabijałem i wtedy w przywróceniu emocji pomogła mi...Ele...tyle ci starczy. Nie krzywdzę ludzi.
- Hmm...wiesz, że mogłeś powiedzieć tylko nie? - Zaśmiał się rozmówca i poklepał Stefana po ramieniu.
- A co się właściwie stało z Lexi?
- Nie żyje, mój brat ją zabił. - zapadła niezręczna cisza
- Musimy porównywać te nasze umiejętności? Nie możemy uznać, że są...na równi? - powiedział nagle Stefan. Nie uśmiechało mu się dzisiaj ćwiczyć.
- Jak, chcesz. My cię do niczego nie zmuszamy, wracamy? - propozycja została przyjęta i oboje, w wampirzym tempie wrócili do domu.
***
Elena znajdowała się w pokoju Jeremy'ego. Po kilkudziesięciu nieodebranych połączeń do Bonnie zrezygnowana przyjechała do brata. Chciała spytać się, czy wie co się z nią dzieje.
- Hejo, braciszku?! - krzyknęła. Właściwie nie musiała się już kryć z jego istnieniem. Praktycznie mógł zacząć już chodzić po mieście. Jednak na razie wolał pozostać w zaciszu, odpocząć.
- Hej - przywitał się z siostrą.
- Wiesz co się dzieję z Bonnie?
- Z Bonnie? A co ma się dziać? - odpowiedział troszkę zakłopotany
- Nie odpowiada na wiadomości, a mamy zamiar do niej jechać
- NIE! - wykrzyknął
- Co to znaczy nie?
- Nie możecie do niej jechać.
- Niby dlaczego?
- Eleno...ona nie...ona nie
- Co ona nie?! - podeszła do brata bliżej, nie była pewna czego zaraz się dowie
- Eleno...ona nie żyje.
***
Kobieta stała przy drodze, czekała na jakiś smakowity kąsek. Poprawiła swoje rude włosy i zatrzymała przejeżdżający samochód. Nachyliła się do kierowcy i jej oczy ujrzały młodzieńca, który zapewne udawał się na wakacje. Była pewna, że na pewno smakowałby świetnie, jednak wiedziała, że musi spełnić się w innej misji.
- Pojedziesz do szkoły, nic nikomu nie będziesz mówić, zejdziesz do podziemni. Po drodze boleśnie się zranisz, krew będzie leciała z twojej szyi. Ty będziesz biegł. - powiedziała patrząc mu prosto w oczy, po chwili znikła.
*** 15 minut później
Gilbert'ówna siedziała w podziemnych korytarzach szkoły, w rękach trzymała bezwładne i zniszczone ciało swojej przyjaciółki, płakała. Była zrozpaczony. Nie zastanawiała się, dlaczego Jeremy milczał. Myślała dlaczego jej nie uratowała, w końcu jako wampir miała mieć większe możliwości. Dlaczego więc jej się nie udało?! Nagle usłyszała odgłosy stąpających stóp. No tak, przecież pootwierała wszystkie drzwi na oścież. Ktoś od razu tutaj przyleciał sprawdzić co się stało. Ciągle płacząc wzięła na ręcę martwe ciało i schowała się w małym korytarzyku. Chciała się ukryć i przeczekać. Jednak to co się po chwili stało nie była w stanie przewidzieć. Poczuła krew, człowieczą krew. Ktoś był bardzo ranny. Elena porzuciła ciało Bonnie i rzuciła się na chłopca. Czuła jak jej ciałem przechodzą dreszcze, ciepła krew rozchodzi się po jej organizmie. Wampirzyca była w siódmym niebie. Doszczętnie wyniszczyła ciało młodzieńca. Po chwili ekstazy chciała rzucić się ku ucieczce, nie wiedziała dlaczego to zrobiła. Ona...zabiła go! Próbowała mu pomóc, dawała mu swoją krew. Nic nie pomagało. Przed jej oczyma pojawiła się kobieta, o długich, rudych włosach.
- Ojoj, cóż się stało? Troszkę za dużo się wypiło? Mogę to naprawić...- Elena patrzyła na nią jak na bóstwo, spadła jej z nieba.
- Błągam, ja....ja nie chciałam! Ja zobaczyłam martwą przyjaciółkę...o Boże! Bonnie! - rzuciła się w jej kierunku. Nie wiedziała już co ma robić.
- Pomogę ci.
- Jak? Potrafisz ich przywrócić do życia? - spytała z nadzieją.
- Nie, ale ty możesz sama sobie pomóc. - kobieta podeszła do klęczącej szatynki i wpatrzyła się w jej oczy. Hipnotyzując ją.
- Wyłącz uczucia
ej ja nie chce Elki bez uczuć :C nie lubię jej takiej :c ale rozdział boski :D nie mogę przestać myśleć o momencie, w którym Cullenowie poznają Damona :D hoohoh *o* i wgl całe "tałatajstwo" z Mystic Falls :D
OdpowiedzUsuńi tak Ci powiem, że mam pewne domysły co do tożsamości rudowłosej ...chooociaaaaż...:D no ale poczekam na nn :D
pisz szybko, i życzę dużej weny :*
Świetny rozdział :D Elena bez uczuć mam nadzieję, że będzie ciekawie ;) Kobieta o rudych włosach ? Ciekawe kto to :P Czekam na kolejny. Życzę weny ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńcompletelybrokenlove.blogspot.com
niebezpieczneklamstwa.blogspot.com
Bombowy rozdział ;* Elenka bez uczuć? Oj będzie się działo ^^ Jak zwykle scenka Stefana z Cullenami epicka ;) No i oczywiście postać kobiety z rudymi włosami. Tak się zastanawiałam jakiś czas kto to może być i chyba wiem, ale może lepiej jak będę cicho ;) Weny życzę ;) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńShani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/
Informuje o nowym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńhttp://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com/
Elaka brak uczuć :(
OdpowiedzUsuńRuda laska <33
wpadnij do mnie :))
jest nowy odc :))
http://caroline-and-klaus-ever.blogspot.com/
U mnie nowy rozdział, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńKiedy coś u Ciebie?
http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com/
Prawdopodobnie w poniedziałek :P
UsuńNo hejka ja jak zwykle z opóźnieniem ale rozdział jest zajebiaszczy. Co tu dużo pisać jesteś wspaniała i tyle. Czkam na nn, a tym czasem chciałam cię powiadomić, że specjalnie z myślą o tym, że tak nagle wyjechałam z tak długim zawieszeniem na szynko napisałam rozdział mam nadzieję, że ci się spodoba :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Costa
Siemaneczko, zapraszam na nn u mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/
Nominowałam cię do Liebster Award. Zapraszam; www.dziewczyna-phoenixa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuń